Volley Traveller ma już rok!
1/25/2017 04:40:00 PMDokładnie rok temu, w Internecie po raz pierwszy pojawiła się strona www.volleytraveller.pl. Ten czas minął bardzo szybko i wydarzyło się w...
1/25/2017 04:40:00 PM
Dokładnie rok temu, w Internecie po raz pierwszy pojawiła się strona www.volleytraveller.pl. Ten czas minął bardzo szybko i wydarzyło się wiele rzeczy, których się nie spodziewałam! Dzisiaj z tej okazji będą dwie podróże – jedna sentymentalna, podsumowująca minione wydarzenia. Druga w przyszłość, z zapowiedzią tego, co będzie się działo na Volley'u w tym roku. Plecak na plecach, lornetka w ręce, wygodne buty na nogach i ruszamy! :)
Zacznijmy od samego początku. Chociaż pierwszy wpis pojawił się tutaj dopiero w kwietniu, to dużo wcześniej rozpoczęła się moja walka – bo nie można tego inaczej nazwać - z kwestiami technicznymi. Przenoszenie bloga na własną domenę było dla mnie nie lada wyzwaniem, ale na szczęście po przeczytaniu 18273947 poradników i z pomocą Panów z OVH, w końcu się udało. Potem przyszedł czas na wybieranie szablonu, co też zajęło trochę czasu, bo przecież „w całym Internecie nie ma dla mnie szablonu”! Gdy już przez to przebrnęliśmy, można było spokojnie zacząć pisać.
Opowieści różnej treści
Pierwszy tekst pojawił się na blogu dokładnie 17 kwietnia 2016 roku, i był recenzją biografii Huberta Jerzego Wagnera autorstwa Grzegorza Wagnera i Krzysztofa Mecnera. Potem było trochę turystycznie, a gdy przyszedł czas igrzysk olimpijskich, to pojawiły się również relacje sportowe. Nie zabrakło historii i tekstów bardziej rozrywkowych. Cyferki pokazują, że mnie najlepiej pisało się o wydarzeniach. Natomiast Wy najchętniej zaglądaliście do tekstów "Spacer po Warszawie" oraz recenzji książki "Andrzej Niemczyk. Życiowy tie-break." Oprócz polskich czytelników, często widywało się tu gości z Niemiec i Chorwacji. Ja osobiście największym sentymentem darzę tekst "Z dziennika podróżnika: Mistrzostwa Świata 2014", głównie ze względu na wspomnienia, które ze sobą niesie. Niemniej jednak, teksty mojego autorstwa przez ostatni czas pojawiały się nie tutaj, ale na portalu Sportowy Wrocław. Dlatego, jeśli tutaj publikuję trochę mniej, to znaczy, że można mnie szukać właśnie tam. Szczególnie zapraszam do sięgnięcia po wywiad z trener Bożydarem Abadżijewem, o którym myślałam jeszcze zanim zaczęłam pracę w portalu, a który udało mi się zrealizować już w ramach pracy w redakcji.
Blogowanie otwiera wiele drzwi
Od czasu wystartowania Volley Travellera wiele rzeczy się wydarzyło i wiele się zmieniło. Po pierwsze, wróciłam na stałe do Wrocławia i zaczęłam nową przygodę, tym razem związaną już konkretnie z dziennikarstwem sportowym. Po drugie, ta praca pozwoliła mi dotychczas uczestniczyć w bardzo ciekawych wydarzeniach sportowym i poznać masę fajnych ludzi. Dodatkowo, VT zmotywował mnie do zwiedzenia kilku miejsc, oraz zgłębienia wielu ciekawych historii, które potem mogłam Wam tutaj przedstawić. Nie zapomnę też jak miło mi się zrobiło, gdy starając się o akredytację na finał Ligi Światowej w Krakowie (z niewielką nadzieją na cokolwiek, bo blog miał dopiero pół roku), otrzymałam wejściówki na mecze. Dlatego warto próbować, warto tworzyć coś swojego i nie bać się z tym wyjść do świata! Z resztą, chociaż jestem człowiekiem raczej z gatunku tych zastanawiających się i często pełnym wątpliwości, to w przypadku Volley Travellera nigdy nie przestałam wierzyć, że robienie tego wszystkiego ma sens. Naprawdę, warto zainwestować swój czas i wszelkie inne środki, żeby robić to, co się kocha :)
Ciąg dalszy nastąpi
I teraz zmierzamy do sedna. Zdaję sobie sprawę, że przez ostatni czas nie pojawiały się tutaj nowe treści. Ale to nie tak, że kiedy tu robi się pusto, to w tym czasie nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie! Jeżeli tutaj jest nieco ciszej, to znaczy, że po drugiej stronie jest zupełnie na odwrót! Gdy nie piszę tekstów, to znaczy, że w tym czasie biorę udział w szkoleniu dziennikarskim, które pozwoli mi tworzyć bardziej atrakcyjne materiały dla Was. To znaczy, że po pracy zanurzam się w internetach, żeby jako kompletny laik w tym temacie, wybrać i zakupić taki aparat, który będzie robił dla Was zdjęcia dużo lepszej jakości niż do tej pory. To znaczy też, że zgłębiam tajniki SEO, HTML-a i innych rzeczy, do których nie miałabym normalnie ani serca ani cierpliwości, po to, żeby móc później te umiejętności wykorzystać tutaj. Niemniej jednak, dość już tego milczenia na blogu i zapowiadam powrót do regularnego publikowania tekstów. Pojawi się także całkiem nowa seria oraz nastąpią pewne zmiany w porównaniu do tego, co już jest. Ale więcej o tym wszystkim w swoim czasie. Tymczasem, bardzo dziękuję za miniony rok, każdemu kto tutaj zajrzał i nieustannie zapraszam na więcej. Będzie się działo! :)